BA Ś NIE KLASY III a 2011. O kotku, który nie mia ł ogonka Izabela M.

1 BA Ś NIE KLASY III a 2011 ...
Author: Elżbieta Rutkowska
0 downloads 2 Views

1 BA Ś NIE KLASY III a 2011

2 O kotku, który nie mia ł ogonka Izabela M.

3 W pewien letni dzie ń urodzi ł si ę ma ł y kotek. Poniewa ż nie mia ł ogonka, wszystkie koty, nawet bracia i siostry prze ś miewczo przezywa ł y go Ogonkiem, przez co ka ż dego dnia stawa ł si ę coraz smutniejszy. Pewnego dnia, gdy Ogonek szed ł skrajem chodnika, spotka ł a go straszna przygoda. Nagle z krzaków wyskoczy ł y dwa koty, jeden bury, drugi rudy i zacz ęł y go przezywa ć g ł upim, brzydkim kotem. Ogonek ju ż, ju ż mia ł ucieka ć, gdy jeden z kotów z ł apa ł go za jego krótki ogon. To, co si ę pó ź niej sta ł o, trudno opisa ć s ł owami. Ogonek zacz ął g ł o ś no miaucze ć : „miauu!…miauu…miauu”. Us ł ysza ł y go wszystkie koty na osiedlu. W pewnej chwili przysz ł a mama Ogonka, wzi ęł a go za skór ę na karku i zanios ł a do piwnicy, w której si ę schronili. Mija ł y dni… Nadesz ł a jesie ń. Ogonek nie mia ł ochoty wychodzi ć z piwnicy, ale musia ł przecie ż pooddycha ć ś wie ż ym powietrzem i zje ść co ś, a miski z jedzeniem by ł y na zewn ą trz, ko ł o okienka piwnicy. Wyszed ł i pochyli ł si ę nad misk ą z jedzeniem, gdy nagle z klatki schodowej wysz ł a pewna pani i mówi ą c pod nosem, ż e koty zabrudzi ł y jej piwnic ę, zamkn ęł a okienko do piwnicy. Na szcz ęś cie w piwnicy nie by ł o nikogo z rodziny Ogonka. Ma ł y kotek bardzo si ę zmartwi ł, bo przecie ż piwnica by ł a ich domem.

4 Przed Ogonkiem i jego rodzin ą by ł a d ł uga droga. Musieli znale źć inne schronienie, wi ę c nie czekaj ą c na nic, wyruszyli. Szukali, szukali, szukali i u ś miechn ęł o si ę do nich szcz ęś cie – znale ź li. Ko ł o krzaków sta ł a opuszczona kocia budka, co prawda ma ł a, ale dobre i to. Nast ę pnego dnia kocia rodzina postanowi ł a rozejrze ć si ę po okolicy. Tylko Ogonek zosta ł w budce zupe ł nie sam, bo ba ł si ę gdziekolwiek wychodzi ć. I wtedy zobaczy ł cz ł owieka z pi łą mechaniczn ą, który obcina ł ż ywop ł ot. Bardzo si ę go przestraszy ł. Nie wiedzia ł, co robi ć. Nie móg ł zosta ć w budce, bo przecie ż cz ł owiek móg ł podej ść do niego i zrobi ć mu krzywd ę, nie móg ł te ż ucieka ć, bo cz ł owiek móg ł by go z ł apa ć, przecie ż Ogonek nie jest taki szybki. Wyszed ł z budki tak cichutko jak tylko umia ł i schroni ł si ę w krzakach, ko ł o budki. Postanowi ł zobaczy ć, co b ę dzie si ę dzia ł o dalej. Po chwili cz ł owiek z pi łą odszed ł i znikn ął gdzie ś za blokiem. Ogonek postanowi ł posiedzie ć jeszcze troch ę w krzakach i zobaczy ć, czy cz ł owiek z pi łą czasem nie wraca. Po paru minutach wyszed ł ze swojej kryjówki. Nagle zobaczy ł swoj ą mam ę i rodze ń stwo. Ucieszy ł si ę na ich widok. By ł ju ż zm ę czony t ą ca łą przygod ą z cz ł owiekiem.

5 Ca ł a rodzina wesz ł a do budki i po ł o ż y ł a si ę wygodnie na kocu. Wszyscy zasn ę li, tylko kocia mama czuwa ł a, czy co ś si ę nie dzieje. Nagle zza rogu wysz ł a jaka ś „mi ł o wygl ą daj ą ca” pani, która nios ł a miski z jedzeniem. Ca ł a rodzina zerwa ł a si ę na nogi. Ogonek po tym jak „mi ł o wygl ą daj ą ca” pani zamkn ęł a ich jedyne schronienie i dom-piwnic ę, nie lubi ł ju ż „mi ł o wygl ą daj ą cych” pa ń. Jednak ta pani nie mia ł a z ł ych zamiarów. Po ł o ż y ł a miski z jedzeniem przed budk ą. I tak mija ł y dni… Nasta ł a zima. Ogonek by ł ju ż ro ś lejszy i codziennie po po ł udniu znika ł gdzie ś samotnie i wraca ł dopiero pó ź nym wieczorem. Pewnego dnia, kiedy ju ż wraca ł ze swojego wypadu, odkry ł, ż e nie mo ż e znale źć drogi do domu, wi ę c si ę b łą ka ł i b łą ka ł. W poszukiwaniu domu natrafi ł na swój dawny dom, czyli piwnic ę. Piwnica by ł a jednak zamkni ę ta. Nie pozosta ł o mu nic, jak sp ę dzi ć noc na mrozie. Poza tym trudno by ł o spa ć w takich warunkach. Ogonek nie mia ł jednak wyboru. Przytuli ł si ę do ś ciany i stara ł si ę przetrwa ć t ę mro ź n ą noc. Nad ranem kotek wyczerpany walk ą z mrozem zasn ął na par ę minut. Kiedy si ę obudzi ł, zobaczy ł, ż e jest do po ł owy zasypany ś niegiem. Okaza ł o si ę, ż e nie zasn ął na par ę minut, tylko na d ł u ż szy czas. Wsta ł, otrzepa ł si ę ze ś niegu, przeci ą gn ął si ę i ziewn ął. Chcia ł co ś zje ść. Stan ął ko ł o okienka piwnicy. Mia ł nadziej ę, ż e miski z jedzeniem jeszcze tam b ę d ą. Jednak miejsce ko ł o okienka piwnicy by ł o zupe ł nie puste. Czy ż by pani, która dawa ł a jedzenie kotom zbuntowa ł a si ę, albo koty wyprowadzi ł y si ę st ą d? Ogonek my ś la ł, ż e to raczej koty si ę wyprowadzi ł y, bo odk ą d tu przyby ł, nie widzia ł ani jednego. Nagle nie wiadomo sk ą d wyskoczy ł a ma ł a myszka. Ogonek jednak nie nale ż a ł do grupy kotów, których potencjalnym po ż ywieniem jest ma ł a, bezbronna myszka. Dlatego nawet jej nie tchn ął. Poszed ł wi ę c na inne pobliskie osiedle, gdzie roi ł o si ę od kotów. By ł o tam te ż du ż o misek z jedzeniem. Najad ł si ę do syta, ale nie unikn ął te ż ś miechów z jego zbyt krótkiego ogona. Na szcz ęś cie odgoni ł to ca ł e towarzystwo ś miej ą ce si ę z niego i spokojnie wróci ł pod swoje okienko piwnicy.

6 By ł o ju ż po ł udnie. Ogonek, jak to kot, mia ł ochot ę na po ł udniow ą drzemk ę. Ale gdzie tu spa ć ? Na ś niegu? Poszed ł zobaczy ć, co s ł ycha ć w jego dawnej okolicy zamieszkania. Jednak nic ciekawego nie zobaczy ł. Kiedy wraca ł, powoli zapada ł zmrok. By ł bardzo g ł odny i mia ł ochot ę na co ś po ż ywnego i smacznego, jak na przyk ł ad kurczaka. Ale musia ł si ę zadowoli ć zwyk łą misk ą kocich chrupek, le żą c ą pod ś mietnikiem. Wreszcie wróci ł pod swoje ukochane okienko w piwnicy. Ta noc by ł a jeszcze mro ź niejsza ni ż poprzednia. Ale Ogonek nie mia ł zamiaru sp ę dzi ć jej równie ż na dworze. Postanowi ł poczeka ć, gdy jaki ś przypadkowy przechodzie ń b ę dzie wchodzi ć do klatki schodowej i w ś lizgn ąć si ę za nim. Uda ł o mu si ę. Zm ę czony przespa ł ca łą noc. Rankiem, gdy wsta ł, zrobi ł to samo, co wieczorem, czyli wy ś lizgn ął si ę za wychodz ą cym z klatki schodowej cz ł owiekiem. Dla niego ten dzie ń by ł nudny. Mija ł y dni… Ogonek czu ł si ę coraz bardziej samotny. By ł o mu bardzo smutno. Chcia ł by, ż eby jaka ś mi ł a pani przygarn ęł a go i ż eby sobie pole ż a ł w cieple na wygodnym fotelu. Nadszed ł dzie ń wigilijny. Ogonek traci ł nadziej ę na jakikolwiek ciep ł y dom. Kiedy zapad ł zmrok, kotek tak sobie marzy ł, ż e le ż y na mi ę kkim kocu i odpoczywa. Rano, w dzie ń ś wi ą teczny, kiedy Ogonek ju ż nie spa ł, z klatki schodowej wysz ł a jaka ś nastoletnia dziewczyna i podesz ł a do niego. Kot nie ba ł si ę, by ł o mu wszystko jedno. Popatrzy ł na dziewczyn ę, jakby chcia ł jej powiedzie ć : „Zrób ze mn ą, co chcesz”. Ale dziewczyna nie chcia ł a mu zrobi ć nic z ł ego. Zanios ł a go do domu. Wszyscy domownicy ucieszyli si ę na widok Ogonka, bowiem wszyscy lubili koty i zawsze chcieli mie ć jednego. Nie zwrócili nawet uwagi na jego krótki ogonek. Dali mu nowe imi ę : Filemon. Filemon ch ę tnie zamieszka ł w tej rodzinie.

7 Kiedy inne koty dowiedzia ł y si ę, ż e Filemon znalaz ł ciep ł y dom, ż a ł owa ł y, ż e na ś miewa ł y si ę z niego i przezywa ł y go Ogonkiem. Chcia ł y tak jak on mie ć w ł asny dom i by ł o im smutno. A Filemon ż y ł d ł ugo i szcz ęś liwie otoczony mi ł o ś ci ą ludzi. Nie nale ż y ś mia ć si ę z kogo ś biedniejszego od siebie, poniewa ż ten biedniejszy mo ż e by ć pó ź niej w lepszej sytuacji od nas i mo ż emy oczekiwa ć od niego pomocy, a on wtedy mo ż e nam nie pomóc.

8 O smoku… Dawno temu za siedmioma górami i siedmioma lasami w krainie smoków ż y ł dinozaur, który marzy ł o lataniu. Pewnego wieczoru, kiedy ogl ą da ł pokaz latania, to lecia ł a kometa. Wtedy dinozaur pomy ś la ł ż yczenie. Potem poszed ł spa ć. Rano obudzi ł si ę ze skrzyd ł ami. Okaza ł o si ę, ż e dinozaur by ł smokiem.

9 Mora ł tej historii jest taki, ż e wystarczy bardzo o czym ś marzy ć, a marzenie si ę spe ł ni. Arkadiusz M.

10 Pies - przyjaciel Kota Bartosz B.

11 Za górami, za lasami, mieszka ł na du ż ym podwórku ś liczny kotek Bonifacy. Mia ł wielu przyjació ł. Jednym z nich by ł du ż y, futrzasty pies Max. Pewnego dnia na podwórku pojawi ł si ę nieproszony go ść. By ł nim rudy lis Stefan. Mieszka ń cy podwórka bardzo bali si ę Stefana, poniewa ż by ł przebieg ł y i wszystkich oszukiwa ł. Lis zaczai ł si ę za drzewem i obserwowa ł bawi ą cego si ę kota Bonifacego. Kot zaj ę ty zabaw ą nie wiedzia ł o czyhaj ą cym niebezpiecze ń stwie. Nagle lis ruszy ł w kierunku bawi ą cego si ę Bonifacego. Chwyci ł go za ogon i ci ą gn ął do swojej nory. Wszystko to obserwowa ł pies Max, który ruszy ł na pomoc swojemu przyjacielowi Bonifacemu. Z ł apa ł lisa za futro i uwolni ł miaucz ą cego Bonifacego, a lisowi zabroni ł zbli ż a ć si ę do mieszka ń ców podwórka. Wystraszony Bonifacy podzi ę kowa ł Maxowi za uwolnienie z paszczy lisa, bo przecie ż Max uratowa ł mu ż ycie. Mieszka ń cy podwórka nazwali Maxa bohaterem. Bonifacy zamieszka ł razem z Maxem w jego budzie. Od tej pory ż yli sobie d ł ugo i szcz ęś liwie, a Bonifacy nigdy ju ż niczego si ę nie ba ł, bo mia ł obok siebie swojego przyjaciela. To nie prawda, ż e psy nie lubi ą kotów.

12 Przygody Krystiana i smoka wodnego Daniel B.

13 Dawno, dawno temu, ż y ł sobie ch ł opiec o imieniu Krystian. Jego rodzina by ł a rodzin ą królewsk ą. Pewnego razu, ludzie Oda, z ł ego króla, wyruszyli do ataku na zamek. Kiedy Krystian zobaczy ł wojsko, natychmiast poszed ł powiedzie ć o tym ojcu. Król wszystkich ludzi zwo ł a ł na zamek. Wezwa ł te ż wszystkich rycerzy. Od mia ł 1888 ludzi. Królowa i Krystian uciekli w g łą b lasu. Niestety, król przegra ł bitw ę i zgin ął. Ludzie Oda zniszczyli domy, porwali dzieci i kobiety, a m ęż czyzn zabili. Królowa posz ł a z Krystianem do swojego ojca. Krystian poszed ł na jezioro i zauwa ż y ł co ś dziwnego. By ł to wodny smok. Natychmiast Krystian pobieg ł do swej matki i jej powiedzia ł, co zobaczy ł. Królowa nie uwierzy ł a synowi i powiedzia ł a, ż e to tylko jego wyobra ź nia. Krystian zasmuci ł si ę i pobieg ł do swojego pokoju. Pewnego dnia znowu poszed ł nad jezioro i zawo ł a ł smoka, który wyszed ł z wody. Krystian chcia ł go dotkn ąć, lecz smok szybko uciek ł do wody. Król Od bardzo si ę zdenerwowa ł, ż e nie znalaz ł Królowej i Krystiana. Krystian poszed ł znowu do smoka i wzi ął dla niego jedzenie. Smok wyszed ł i Krystian rzuci ł mu karm ę. Smok bardzo polubi ł Krystiana, pozwoli ł si ę mu dotkn ąć i zosta ł jego zwierz ą tkiem. Wojsko Oda znów wyruszy ł o do ataku. Tym razem by ł o ich du ż o wi ę cej. Od znalaz ł Królow ą i wyda ł swoim ludziom rozkaz, by zacz ę li strzela ć w stron ę zamku. Królowa wzywa ł a pomocy i wtedy us ł ysza ł j ą Krystian. Smok pozwoli ł Krystianowi usi ąść na sobie. Królowa zobaczy ł a Krystiana, który lecia ł na smoku. Smok spali ł wojsko Oda. Krystian ocali ł sw ą rodzin ę i wszyscy ż yli d ł ugo i szcz ęś liwie. Dziecko te ż mo ż e pomóc swojej rodzinie.

14 Wró ć, Ł atku.. Ż y ł a sobie dziewczynka o imieniu Ewa. By ł a bardzo grzeczna i m ą dra. Bardzo kocha ł a psy. Kiedy ś, gdy wraca ł a z mam ą ze sklepu, zobaczy ł a zdj ę cie szczeniaków i od razu zapragn ęł a mie ć takiego pieska. Powiedzia ł a: - Mamo, zobacz na te pieski, jakie ś liczne. Mama odwróci ł a si ę i powiedzia ł a: - Rzeczywi ś cie. I co? Chcesz je? Dziewczynka odpowiedzia ł a: - Tak. I wróci ł y do domu. Nast ę pnego dnia us ł ysza ł a rozmow ę rodziców. Wesz ł a do pokoju i us ł ysza ł a ciche piski. Zapyta ł a: - Co to? Rodzice pokazali jej szczeniaka, a ona ucieszy ł a si ę. Kilka lat pó ź niej jej piesek wyrós ł na du ż ego i pi ę knego psa. Wszyscy z okolicy zazdro ś cili jej, ż e ma takiego ł adnego psa. Jeden z s ą siadów zapyta ł : - Jak si ę zwie? A ona mu odpowiedzia ł a: - Ł atek. Pewnego dnia, kiedy dziewczynka posz ł a spa ć, wybuch ł po ż ar. Rodzice wraz z Ł atkiem szybko uciekli z domu, Ewcia zosta ł a. Ł atek wróci ł po ni ą, chcia ł j ą obudzi ć, liza ł j ą po twarzy. Ewcia obudzi ł a si ę i uciek ł a z pomoc ą Ł atka z wal ą cego si ę budynku. Po tej przygodzie Ewcia dowiedzia ł a si ę, ż e pies mo ż e uratowa ć ż ycie. Daria Rz.

15 „Z ł a siostra” Dawno, dawno temu, za górami, za lasami, by ł a sobie chatka, w której mieszka ł a uboga rodzina. W tej rodzinie ż y ł o pi ę cioro rodze ń stwa oraz mama i tata. Pomimo tego, ż e byli ubodzy, wszyscy byli szcz ęś liwi, gdy ż bardzo si ę kochali. Pewnego dnia mama powa ż nie zachorowa ł a, kilka tygodni pó ź niej zmar ł a. Tata poprosi ł swoj ą starsz ą siostr ę o pomoc w domu. Siostra taty nie by ł a zbyt mi ł a dla dzieci, o czym tato nie wiedzia ł. Gdy tato wychodzi ł, zamyka ł a dzieci w ciemnej komórce i nie dawa ł a im je ść. Dzieci musia ł y spe ł nia ć jej ż yczenia, a gdy zrobi ł y co ś nie tak, jak chcia ł a, to je bi ł a. Dzieci ba ł y si ę o tym powiedzie ć tacie, bo by ł y zastraszone. Pewnego dnia tato wróci ł do domu wcze ś niej i zobaczy ł, ż e jego starsza siostra zamyka dzieci w komórce. Wygna ł j ą z domu, a ona nie mia ł a dok ą d pój ść. B łą ka ł a si ę brudna i g ł odna po ś wiecie. Mora ł z bajki:,,Kto z ł o czyni, do tego z ł o powraca.” Gabriela B.

16 O ma ł ym ptaszku i szarej myszce Kamila K.

17 ZACZAROWANE PIÓRO Dawno, dawno temu, w dalekiej krainie na pó ł noc od Danii, ż y ł a bogata rodzina. Jej cz ł onkowie mieszkali w pi ę knej posiad ł o ś ci w górach, otoczonych pi ę knym krajobrazem. Rodzice mieli jedn ą córk ę o imieniu Ernestyna. Dziewczyna by ł a bardzo rozpieszczana przez rodziców pi ę knymi prezentami. Dosta ł a raz od swojego dziadka pióro, które by ł o bardzo drogocenne dla rodziny. Ernestyna jednak nie zachwyci ł a si ę prezentem, w ś ród wszystkich zabawek pióro nie prezentowa ł o si ę najlepiej. By ł o stare, zniszczone, ale nikt jej nie powiedzia ł, ż e mia ł o tajemn ą moc, dawa ł o w ł a ś cicielowi szcz ęś cie i sukces. Dziewczyna wyrzuci ł a pióro do kufra, w którym by ł o mnóstwo starych, niepotrzebnych rzeczy. Mija ł y lata, Ernestyna wyros ł a na pi ę kn ą kobiet ę, a kufer trafi ł na wysypisko ś mieci. Znalaz ł go biedny sierota, który straci ł rodziców w wypadku. Kufer z jego zawarto ś ci ą dla ch ł opca by ł wielkim skarbem. Jednak najbardziej zachwyci ł o go pióro. Sierota ucieszy ł si ę i zacz ął opisywa ć swoje prze ż ycia i do ś wiadczenia. Zrobi ł o mu si ę tak lekko na sercu, ż e móg ł swoje prze ż ycia przela ć na papier. Jego dotychczasowe problemy wydawa ł y si ę teraz mniejsze i proste do pokonania. Los u ś miechn ął si ę do sieroty - jego opiekun znalaz ł opisane problemy i wyznania. By ł bardzo zdumiony tym, jak pi ę knie ch ł opak przedstawi ł histori ę swojego ż ycia. Po kilku latach jego opisane historie zosta ł y wydane i nagrodzone wieloma nagrodami, które odmieni ł y jego skromne ż ycie. Ernestyna pozna ł a t ę histori ę i przekona ł a si ę, ż e nie wszystko, co pi ę kne, ma najwi ę ksz ą warto ść. Dziewczyna by ł a zawsze smutna i niezadowolona. Ch ł opak za ś ż y ł d ł ugo i w dostatku. Kuba Ż.

18 Dziwne przygody Klary Martyna M.

19 „Baśń o dwóch siostrach” Dawno, dawno temu, w przepi ę knym królestwie mieszka ł y dwie siostry królewny. Ich rodzice ju ż nie ż yli. Przed ś mierci ą król przekaza ł swej starszej córce, roztropnej i sprawiedliwej Katarzynie, w ł adz ę. M ł odsza siostra Jagna, poczu ł a si ę bardzo ura ż ona. Zazdro ś ci ł a starszej jej wspania ł ych strojów, korony wysadzanej klejnotami i zasiadania na tronie. Ca ł y czas my ś la ł a o tym, jak pozby ć si ę Kasi i samej obj ąć w ł adz ę. Wreszcie posz ł a po rad ę do z ł ej czarownicy. Dosta ł a od niej gar ść zió ł. Mia ł y one spowodowa ć, ż e starsza siostra zapadnie w g łę boki sen. Wtedy Jagna zaplanowa ł a, ż e uwi ę zi siostr ę i przejmie rz ą dy w pa ń stwie. Tak te ż si ę sta ł o. U ś pion ą Katarzyn ę uwi ę ziono w wierzy, a poddanym powiedziano, ż e ich królowa zachorowa ł a. Teraz w ł adz ę obj ęł a Jagna. Urz ą dza ł a wspania ł e przyj ę cia i polowania, stroi ł a si ę, podró ż owa ł a po ś wiecie. W ko ń cu skarbiec królewski zosta ł pusty. Królowa za żą da ł a od poddanych pieni ę dzy i darów w naturze. Z ka ż dym miesi ą cem jej żą dania ros ł y. Biedni ludzie nie mieli ju ż z czego ż y ć i buntowali si ę. Buntowników wtr ą ca ł a do wi ę zienia. Sprowadzi ł a z zagranicy smoka, który mia ł jej pomóc w utrzymaniu porz ą dku. Ale smok okaza ł si ę jeszcze zupe ł nie ma ł ym smoczkiem. Tak ma ł ym, ż e kto ś si ę musia ł nim opiekowa ć. Jagna powierzy ł a to zadanie krasnoludkom mieszkaj ą cym w zakamarkach pa ł acu. Przebieg ł e, ale i sprawiedliwe skrzaty wychowa ł y smoka po swojemu: smok g łę boko wspó ł czu ł uwi ę zionej Katarzynie, nienawidzi ł z ł ej i zepsutej Jagny.

20 Natalia Ch.

21 Przygoda ba ł wanka Buli Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami na wielkiej górze sta ł cudowny kryszta ł owy zamek, który przechodniów zachwyca ł widokiem pi ę knych lodowych, b ł yszcz ą cych w s ł o ń cu wieloma kolorami wie ż yczek. Do zamku mo ż na by ł o dosta ć si ę jedynie przez zwodzony most i olbrzymie lodowe wrota. Wewn ą trz tej budowli znajdowa ł o si ę wiele tajemniczych komnat. W ł a ś cicielem tej posiad ł o ś ci by ł Stefan, dziadek ba ł wanka o imieniu Buli. W czasie, gdy trwa ł y ferie zimowe, dziadek zaprosi ł do siebie swojego wnuka wraz z przyjació ł mi. Dzieci by ł y bardzo zadowolone z zaproszenia i wprost nie mog ł y doczeka ć si ę wyjazdu. Wreszcie nadszed ł ten wyczekiwany dzie ń. Tato Bulinka zaprz ą g ł sanie i roze ś miane dzieciaki przywióz ł na miejsce.

22 Po wej ś ciu do zamku Bulinek przywita ł si ę z dziadkiem i przedstawi ł mu swoich najlepszych przyjació ł : Pele, Fele i Dyzia. Po zjedzeniu pysznych lodów dzieci rozpakowa ł y si ę i zwiedza ł y wraz z dziadkiem komnaty, tylko do jednej, która znajdowa ł a si ę na ko ń cu korytarza i mia ł a bursztynowe drzwi ze z ł otymi klamkami, dzieciom nie wolno by ł o wchodzi ć. Wieczorem dzieci nie mog ł y zasn ąć, gdy ż ca ł y czas my ś la ł y o tajemniczej komnacie. Gdy ju ż wszyscy w zamku zasn ę li, ciekawo ść dzieci wzi ęł a gór ę, ubra ł y kapcie i trzymaj ą c w r ę ku ś wiece wygl ą daj ą ce jak sople lodu, wymkn ęł y si ę cichute ń ko, na paluszkach, do tajemniczej komnaty. Otworzy ł y wielkie drzwi i zobaczy ł y na ś rodku bursztynowej sali, przepi ę kne kryszta ł owe lustro. Z ciekawo ś ci ą po kolei podchodzili do lustra i przegl ą daj ą c si ę w nim widzia ł y tylko swoje odbicie. Zawiedzeni ruszyli w stron ę wyj ś cia, gdy nagle us ł yszeli szept: Nie odchod ź cie, zagl ą dnijcie razem........ Buli, Pela, Fela i Dyzio odwrócili si ę i powoli, niepewnie, podeszli razem do lustra. Jakie ż du ż e by ł o ich zdziwienie, gdy w lustrze zamiast swoich odbi ć ujrzeli przepi ę kn ą krain ę. Gdy Buli dotkn ął lustra okaza ł o si ę, ż e mo ż na by ł o przej ść na drug ą stron ę. Z ł apa ł za r ę k ę Pele, Fele, Dyzia i wszyscy razem wskoczyli w nieznane. Gdy znale ź li si ę po drugiej stronie, ujrzeli cudne kolorowe kwiaty kwitn ą ce niespotykanymi kolorami, a nad ich g ł owami fruwa ł y motyle o jaskrawych skrzyde ł kach. S ł o ń ce mieni ł o si ę trzema kolorami, a niebo by ł o ró ż owe, unosz ą ce si ę ż ó ł te ob ł oczki smakowa ł y jak wata cukrowa. Na drzewach o fantazyjnych kszta ł tach ros ł y lizaki, cukierki i lody owocowe. Dzieci by ł y tak zaskoczone i szcz ęś liwe, ż e próbowa ł y wszystkiego naraz, ale takie ma ł e brzuszki nie mog ł y pomie ś ci ć du ż ych ilo ś ci. Po obfitym deserze dzieci poczu ł y si ę senne. Dyzio nieopodal zobaczy ł dziwn ą gór ę. Pela zawo ł a ł a: -Tam jest jaskinia, chod ź my zobaczy ć, co w niej jest!

23 Ci ęż kim krokiem ruszy ł y naprzód. Gdy dosz ł y na miejsce, by ł y bardzo zaskoczone, gdy ż jaskinia ca ł a by ł a ze ś niegu i lodu, a wewn ą trz wisia ł y du ż e t ę czowe sople. Sta ł o te ż wielkie ś nie ż ne ł ó ż ko z w ł ochatym baldachimem, komoda z lodowymi szufladami i ś liczna nocna lampka z b ł yszcz ą cych kryszta ł ków. Dzieci zastanawia ł y si ę, kto te ż mo ż e mieszka ć w tak zimnym miejscu le żą cym po ś rodku ciep ł ej krainy. Zm ę czone i objedzone u ł o ż y ł y si ę na mi ę ciutkim ł ó ż ku i zasn ęł y. Obudzi ł y je g ł o ś ne, dudni ą ce kroki. Przestraszone zeskoczy ł y i schowa ł y si ę pod ł ó ż kiem. Do ś rodka jaskini wszed ł wielki, kud ł aty, bia ł y stwór. Buli przy ł o ż y ł palec do ust, co by ł o znakiem dla przyjació ł, aby zachowali szczególn ą cisz ę. Siedzieli cichutko, gdy w pewnym momencie Fele zacz ęł o kr ę ci ć w nosie i mimo stara ń, kichn ęł a bardzo g ł o ś no. Wielki nieznajomy, w ł ochaty stwór przestraszy ł si ę i wybieg ł z jaskini. Dzieci my ś l ą c, i ż maj ą woln ą drog ę ucieczki wyskoczy ł y spod ł ó ż ka, gdy by ł y ju ż przy wyj ś ciu okaza ł o si ę, i ż wielki stwór ca ł y roztrz ę siony siedzi przed jaskini ą i p ł acze. Dyzio podszed ł do niego i zapyta ł : -Dlaczego p ł aczesz? On podniós ł zap ł akane oczy, spojrza ł na niego i powiedzia ł : -Bo, bo, bo ja si ę bardzo przestraszy ł em. Mieszkam tu sam i nigdy nie s ł ysza ł em takiego przera ź liwego d ź wi ę ku. Maluchy przyzna ł y, ż e te ż bardzo si ę ba ł y, gdy go zobaczy ł y, nigdy, bowiem nie widzia ł y kogo ś tak du ż ego i kud ł atego. Stwór zaproponowa ł, aby usiedli obok niego i opowiedzieli mu ca łą histori ę jak tu si ę znale ź li. Po opowie ś ci dzieciaków kud ł acz poczu ł si ę bardzo pewnie i tak jak one przesta ł si ę zupe ł nie ba ć.

24 -A ten d ź wi ę k, którego si ę przestraszy ł e ś - oznajmi ł Buli, to by ł o tylko kichni ę cie mojej kole ż anki, a potem zapyta ł jak ma na imi ę. - Ja mam na imi ę Gucio i jestem prawdziwym yeti. -Oooooo - zdziwili si ę wszyscy, bo byli przekonani, ż e yeti s ą bardzo gro ź ne i istniej ą jedynie w bajkach. Gucio razem z Bulim, Dyziem, Pel ą i Fel ą sp ę dzili ca ł y dzie ń na wspania ł ej zabawie. W tym czasie po drugiej stronie lustra, dziadek zaniepokojony znikni ę ciem dzieci poszukiwa ł ich po ca ł ym zamku. Po dotarciu na koniec korytarza ujrza ł uchylone drzwi do zakazanej komnaty, zajrza ł do ś rodka i us ł ysza ł dobiegaj ą ce z lustra ś miechy i g ł osy. Dziadek znaj ą c tajemnic ę lustra wiedzia ł, ż e na druga stron ę mog ą przej ść tylko dzieci, zna ł te ż sposób, aby mog ł y wróci ć bezpiecznie do domu. Stan ął przed lustrem i trzy razy wypowiedzia ł zakl ę cie: - Hali mali, bimbus trimbus, lustereczko. Lustro zamigota ł o i ukaza ł o bawi ą ce si ę dzieci. Dziadek zawo ł a ł je, aby wróci ł y z powrotem do pa ł acu. Nawo ł ywania us ł ysza ł a Pela i za dobiegaj ą cym g ł osem wszyscy ruszyli w stron ę zwierciad ł a. Po dotarciu na miejsce zobaczy ł y dziadka. Chcia ł y, aby Gucio poszed ł z nimi, by ł o to jednak niemo ż liwe, gdy ż yeti móg ł jedynie zamieszkiwa ć w owej krainie. Z wielkim smutkiem i ż alem po ż egna ł y nowego przyjaciela i obieca ł y, ż e jak tylko dziadek im pozwoli, to jeszcze go odwiedz ą. Przesz ł y na drug ą stron ę, gdzie czeka ł zatroskany dziadek.

25 Podekscytowane opowiada ł y ca łą histori ę wszystkie naraz. Dziadek wys ł uchawszy historii mimo gniewu spowodowanego z ł amaniem zakazu przez dzieci, przytuli ł je i opowiedzia ł im swoj ą przygod ę z lustrem. -Kiedy by ł em ma ł ym dzieckiem, równie ż mog ł em przechodzi ć na drug ą stron ę lustra i bawi ć si ę z Guciem, by ł on moim najlepszym przyjacielem. Dopiero jak doros ł em, odkry ł em tajemnic ę lustra, i ż tylko dzieci mog ą przechodzi ć na jego drug ą stron ę. Patrzy ł em jak Gucio jest bardzo zatroskany i smutny, ż e ju ż go nie odwiedzam, nie chcia ł em, aby znów przez to przechodzi ł, dlatego zakaza ł em wam wchodzi ć do komnaty. –Ale ż dziadku – przerwa ł Buli -my równie ż polubili ś my bardzo Gucia i postanowili ś my teraz co tydzie ń przyje ż d ż a ć do Ciebie, aby si ę z nim bawi ć, a znaj ą c ca łą histori ę b ę dziemy j ą przekazywa ć naszym dzieciom i kolejnym pokoleniom, aby Guciu ju ż nigdy nie by ł samotny. Dziadek bardzo ucieszy ł si ę z tego pomys ł u i powiedzia ł im, ż e s ą bardzo m ą dre i maj ą wspania ł e serca. I tak te ż si ę sta ł o jak powiedzia ł y. Guciu ju ż nigdy nie by ł samotny, a tajemnica lustra przekazywana by ł a z pokolenia na pokolenie. Bo tak to w ż yciu jest, prawdziwa przyja źń wymaga po ś wi ę ce ń. Oliwia B.

26 GWIAZDKOWY PROBLEM

27 Szybko znale ź li Puchacza i powiedzieli mu, ż e Miko ł aj jest chory i potrzebuje lekarstwa. Celestyn da ł im zio ł a dla chorego. Poprosi ł te ż swojego przyjaciela soko ł a, ż eby pomóg ł szybko wróci ć Sprytkowi do osady. Sokó ł Albert ch ę tnie si ę zgodzi ł pomóc. Natychmiast odlecieli w powrotn ą drog ę. Na szcz ęś cie ś nieg ju ż nie sypa ł. Kiedy dotarli szcz ęś liwie do osady, zanie ś li zio ł a Miko ł ajowi i powiedzieli, jak Celestyn kaza ł je za ż ywa ć. Po paru dniach Miko ł aj wyzdrowia ł. Wszyscy si ę bardzo ucieszyli. Skrzaty urz ą dzi ł y przyj ę cie z okazji wyzdrowienia Miko ł aja i na cze ść Sprytka, Meluzyny, Celestyna i Alberta. Miko ł aj podzi ę kowa ł wszystkim za pomoc, by ł bardzo szcz ęś liwy. Wszystko dobrze si ę sko ń czy ł o. Dzi ę ki pomocy przyjació ł Miko ł aj wyzdrowia ł i uratowano „Gwiazdk ę ”. Mora ł tej bajki jest taki: Prawdziwych przyjació ł poznajemy w biedzie. Piotr S.

28 Trzej bracia Za siedmioma górami, za siedmioma morzami, ż yli trzej bracia, czarownicy. Podró ż owali oni po ca ł ym ś wiecie. Dotarli do rzeki, która by ł a bardzo g łę boka i szeroka.Jeden z braci wyczarowa ł most z drewna, drugi wyczarowa ł or ł a, na którym polecia ł na drug ą stron ę rzeki. Trzeci brat wyczarowa ł smoka, na którym polecia ł dalej od swoich braci. Ś mier ć, która to obserwowa ł a, by ł a oburzona ich wyczynami, gdy ż wszyscy ś mia ł kowie, którzy chcieli przej ść na drug ą stron ę rzeki, zawsze ton ę li. Wymy ś li ł a wi ę c podst ę p. Powiedzia ł a, ż e ich podziwia. Ka ż dy z nich móg ł wypowiedzie ć jedno ż yczenie. Pierwszy brat za ż yczy ł sobie najpot ęż niejsz ą ze wszystkich ró ż d ż ek. Drugi ż yczy ł sobie mie ć kamie ń, który mo ż e wzywa ć zmar ł ych. Trzeci ż yczy ł sobie niewidzialny p ł aszcz. Ś mier ć by ł a przebieg ł a, dlatego wzi ęł a pierwszego i drugiego do siebie. Trzeciego nie mog ł a znale źć przez wiele, wiele lat. W tym czasie trzeci brat o ż eni ł si ę, urodzi ł mu si ę syn i by ł szcz ęś liwy. Tomek S.

29 Okrutny król Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, sta ł a wielka góra Numba. U jej podnó ż a by ł o pi ę kne królestwo, w którym król uwi ę zi ł swoj ą córk ę. Wielu rycerzy i królewiczów chcia ł o uratowa ć królewn ę, ale ż adnemu si ę nie uda ł o. Którego ś dnia do zamku przyby ł królewicz na bia ł ym koniu. Ukry ł si ę za pagórkiem. Dobra wró ż ka, która przyby ł a z oddalonej krainy, chcia ł a pomóc królewiczowi. Machn ęł a sw ą ró ż d ż k ą i otworzy ł y si ę wrota do zamku. Ksi ążę uratowa ł królewn ę i odt ą d ż yli d ł ugo i szcz ęś liwie. Dobro zawsze wygra ze z ł em. Tomasz S.

30 Magiczny brylant

31 Po jakim ś czasie Zdzisio zapragn ął zobaczy ć swój magiczny brylant, zacz ął go szuka ć, ale nie znalaz ł. Poszed ł do Stasia i oskar ż y ł Go o kradzie ż magicznego brylantu. Powiedzia ł mu, ż e koniec z ich przyja ź ni ą i wybieg ł z domu. Zaskoczony zachowaniem przyjaciela Stasio bardzo si ę zasmuci ł, bo przecie ż nie zabra ł brylantu. Po kilku dniach Zdzisio szuka ł opaski na swoj ą ł apk ę, poniewa ż mia ł startowa ć w wy ś cigu chomików. Zagl ą dn ął do szuflady i znalaz ł w niej szkatu ł k ę z magicznym brylantem. Wtedy przypomnia ł sobie, ż e on sam schowa ł go w tej szufladzie i zrobi ł o mu si ę bardzo przykro, ż e przez zapomnienie straci ł bardzo dobrego przyjaciela. Ubra ł si ę i szybko pobieg ł do Stasia, aby Go przeprosi ć i wyja ś ni ć wszystko. Stasio ucieszy ł si ę, ż e wszystko si ę wyja ś ni ł o, przyj ął przeprosiny i odzyska ł starego, dobrego przyjaciela. Pami ę taj: nie os ą dzaj nikogo pochopnie. Wiktor K.

32 Dlaczego stru ś nie lata? Pewnego dnia przed domem w ł adcy zwierz ą t Króla Lwa zebra ł y si ę ptaki z ca ł ego ś wiata by wybra ć króla ptaków, poniewa ż stwierdzi ł y, ż e Król Lew, który nie potrafi lata ć, nie mo ż e by ć w ł adc ą ptaków. Ptaki kr ąż y ł y nad domem lwa, biega ł y i k ł óci ł y si ę, kto ma zosta ć ich królem. Najwy ż ej wzlecia ł stru ś, który by ł du ż ym i silnym ptakiem. Król Lew wyszed ł przed dom, uciszy ł ptaki i stwierdzi ł, ż e skoro on nie mo ż e by ć królem ptaków, bo nie potrafi lata ć, to królem zostanie ten ptak, który wzleci najwy ż ej i wyznaczy ł termin zawodów. Lew zauwa ż y ł, ż e najwy ż ej lata ł stru ś i nie by ł zadowolony, poniewa ż uwa ż a ł strusia za niezbyt m ą drego ptaka. Podzieli ł si ę swymi w ą tpliwo ś ciami ze swym doradc ą Ł asic ą Przebieg ł ym, a ten stwierdzi ł, ż e znajdzie sposób na to, aby stru ś nie zosta ł królem.

33 Zbli ż a ł si ę wyznaczony termin zawodów, stru ś intensywnie trenowa ł, chocia ż pewny by ł zwyci ę stwa. Ł asica przechodz ą c obok trenuj ą cego strusia stwierdzi ł, ż e owszem, stru ś lata wysoko, ale król powinien jeszcze odpowiednio wygl ą da ć, natomiast ciemne pióra, ma ł a g ł ówka i go ł a szyja nie dodaj ą mu majestatu. Stru ś zmartwi ł si ę tym, ale Ł asica zaoferowa ł mu sw ą pomoc. Przys ł a ł ma ł e ptaszki, które wij ą swe gniazdka z trawy, aby zaj ęł y si ę piórami strusia. Ptaszki rozczesywa ł y i uk ł ada ł y pióra a ż stru ś wygl ą da ł okazale i dostojnie z puszystym ogonem i skrzyd ł ami, jednak nie móg ł ju ż trenowa ć, aby nie popsu ć misternie ufryzowanych piór. Wojciech G. Nadszed ł dzie ń zawodów, wszyscy kandydaci na znak dany przez Króla Lwa wznie ś li si ę wysoko, tylko stru ś biega ł i macha ł skrzyd ł ami. Powietrze przelatywa ł o przez puszyste i rozczesane pióra, dlatego stru ś nie móg ł wznie ść si ę do góry. Królem ptaków zasta ł orze ł, który wzlecia ł najwy ż ej, a stru ś zawstydzony schowa ł g ł ow ę w piasek. Czasem, gdy nikogo nie ma w pobli ż u, przegl ą da si ę w sadzawce i podziwia swoje nastroszone pióra. M ą dry Król Lew stwierdzi ł, ż e naj ł atwiej wywie ść w pole tych, co s ą pró ż ni i zarozumiali.