1
2
3 Daleko za górami, za lasami, gdzieś za rzeczką i pagórkiem mieszkały liczne stada smoków z innymi zwierzakami, które uwielbiały ciepłe klimaty. Wśród smoków znalazł się smok Smoczysław zza pagórka, który z tego słynął, że z higieną się już dawno minął.
4 Mieszkał w czarnej jamie, do której nikt nigdy nie zaglądał. Było to obskurne miejsce. Żyrandol cały w pajęczynach zwisał bezradnie na sklepieniu i zdawał się zaraz spaść. Szafy i szafki z wyłamanymi drzwiami i szufladami stały pod ścianami w cieniach tak, że nie było ich widać. Stół bez jednej nogi stał na środku jamy przykryty zaplamioną serwetką a naokoło niego rozstawiono taborety. Niedaleko stało łóżko, też bez nogi, z porwanym prześcieradłem i kołdrą. Nawet podłoga była w wodzie i błocie. Nie było tam jednak wanny. Bowiem smok nie cierpiał się myć. Zawsze wracał zabłocony i cały wesoły. Pewnego dnia znów wrócił z pracy, a trzeba wiedzieć, że był górnikiem. Nie był zadowolony, ponieważ nikt nie mógł znieść jego brzydkiego zapachu i dlatego jego szef - pan Horb (hipopotam) wyrzucił go z kopalni.
5 Położył torbę na krzesełku, a sam wyszedł na dwór. Zaczął kroczyć po piaszczystej ziemi, z boku mając trawę i zarośla. Minął kilka drzew i zaraz znalazł się przy wodospadzie Nors, pod którym w jeziorku kąpał się jego przyjaciel Harold (hipopotam) ze swoimi przyjaciółkami.
6 - O! Witaj Smoczysławie! – przywitał smoka Harold i wyszedł z wody. – Na pewno nie chcesz wejść? Ciągle jesteś temu przeciwny? - Cześć i do twojej wiadomości, to jest u mnie wrodzone. – przywitał go smok. - To po co znów tu przychodzisz? Jaki masz problem? – spytał hipopotam. Smok zamyślił się, a po pewnym czasie usiadł pod palmą i wyjąkał: - Chodzi o - o moją pracę… - Co znowu? – przerwał mu Harold. – Czy znów będę musiał do niego iść? Mam już dosyć tych wizyt. Smok zaczął machać ogonem, aż wreszcie pochylił głowę i opierając się o pień powiedział teraz już poważnie: - Już ich nie będzie – wstał i patrząc na zdziwioną minę swojego przyjaciela dodał: - Nie będzie, ponieważ już tam nie pracuję.
7 Harold zacisnął zęby i ze zdziwienia o mało nie upadł. Usiadł pod palmą. - Co się stało? – spytał. - Wylali mnie za mój zapach. - Też bym tak zrobił. - Ale przecież ten zapach to istny cud szczęścia. – zaperzył się smok. - Dam ci jedną radę. Znajdź sobie robotę, gdzie szanują takie zapachy albo załóż własną firmę.
8 Smok jednak usłyszał tylko tę drugą propozycję. Już po tygodniu informacja o smoczej firmie: „Sprej” pojawiła się przed jamą smoka. Obce zwierzęta (nie wiedzące jeszcze o problemie smoka) zjeżdżały się, by u niego pracować. Firma rozkręciła się. Produkowano w niej środki owadobójcze i grzybobójcze, różne spreje i ścierki.
9 Potem, gdy firma działała już doskonale, przyjechała pierwsza szkolna wycieczka. Smok Smoczysław wyszedł jej na powitanie. Rozłożył ręce i powiedział do grupki uczniów: - Witam was moi mili w fabryce „Sprej” ! - Dzien dobry! – opowiedziały chórem dzieci a z nimi pani nauczycielka. - Zanim zaczniemy, czy są jakieś pytania? – spytał. Jedynie jedna ręka małego hipopotama wzleciała w górę jak rakieta i zawisła, nie ruszając się. - Jak masz na imię? – spytał smok. - Daniel. - A o co chcesz mnie zapytać? - Aaa, dlaczego pan tttt…aak dziwnie pachnie? – wyjąkał i schował się za plecami wychowawczyni. - Czy są jeszcze jakieś pytania? – spytał ze złością smok Smoczysław.
10 Żadna ręka się nie uniosła, więc zaczął oprowadzać wszystkich po fabryce. Wkrótce potem coraz mniej wycieczek i turystów zaczęło zwiedzać fabrykę, aż w końcu pracownicy też odeszli, bo nie mogli znieść dłużej tego zapachu i smok został sam. Znów poszedł pod wodospad do przyjaciela Harolda. - Co tym razem? Co się stało? – spytał hipopotam, wychodząc z wody. - Źle, źle. Widzisz zostałem sam w firmie. Wszyscy odeszli. – odpowiedział smok. - Chcesz posłuchać mojej rady? – spytał Harold. - Tylko to mnie teraz interesuje. – powiedział smok Smoczysław i przygotował się na słowa przyjaciela. - Pierwsza jest taka byś znalazł taką pracę gdzie traktują takie zapachy spod pachy: he he he….. a druga – hipopotam wszedł do wody i założył okulary przeciwsłoneczne – wykąp się.
11 I znów do smoka dotarła tylko ta druga rada. Chcąc nie chcąc wiedział, że kiedyś będzie musiał to zrobić. Złapał za kępkę mchu i wślizgnął się do wody. Najpierw przeszyło go straszne uczucie, a potem poczuł ciepło i ogarnęła go słodka błogość. Zanurkował w wodzie i zaczął pływać między zwierzętami zachwycając się kolorami ryb. Wynurzył się i zobaczył Harolda ledwo dopływającego do niego. - No i co? – spytał. -Świetnie, to nie było takie straszne – odpowiedział zadowolony Smoczysław. - No widzisz, a co teraz będziesz robić? - Założę własną firmę czystości! - Zuch chłopak, to znaczy smok!
12 Po tygodniu firma „Sprej” zmieniła nazwę na „Bąbelek”, a produkowano w niej specjalne bąbelki wygładzające skórę i czyszczące wszystko. A smok został nominowany na najczystszego mieszkańca świata i nigdy nie zapomniał o umyciu się. Jaki z tego morał mamy? Chcesz mieć przyjaciół, pracę, szacunek? Mydło i woda! To jest warunek!