1 metody wyniszczenia w obozie koncentracyjnym na MajdankuUNICESTWIĆ CZŁOWIEKA metody wyniszczenia w obozie koncentracyjnym na Majdanku DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
2 O autorze opracowała: Daria Czarnocka klasa VI c Szkoła Podstawowa im. Marii Montessori ul. Kresowa 1, Lublin Opiekun: mgr Barbara Noga- nauczyciel historii DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
3 DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 imDARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
4 Jan Paweł II, 9 czerwca 1987 rok, podczas wizyty na Majdanku…memento dla wszystkich pokoleń, (…) człowiek nie może stać się dla człowieka katem, (…) musi pozostać dla człowieka bratem….. Jan Paweł II, 9 czerwca 1987 rok, podczas wizyty na Majdanku
5 OBÓZ KONCENTRACYJNY Miejsce przetrzymywania, zwykle bez wyroku sądu, dużej liczby osób uznawanych z różnych powodów za niewygodne dla władz. Służyć może różnym celom: od miejsca czasowego odosobnienia osób, wobec których zostaną podjęte później inne decyzje, poprzez obóz pracy przymusowej, czyli de facto niewolniczej, aż po miejsce fizycznej eksterminacji. Pojęcie obozu koncentracyjnego jest więc szerokie: od rodzaju zwykłego więzienia w postaci baraków na ogrodzonym i strzeżonym terenie, po "fabrykę śmierci" czyli miejsce koncentracji ludzi przed ich celową zagładą w specjalnie w tym celu skonstruowanych urządzeniach do zabijania (głównie komorach gazowych), a następnie likwidacji ciał (krematorium). Ten ostatni rodzaj obozów koncentracyjnych, nazywany też obozami zagłady, tworzony był przede wszystkim przez Niemcy hitlerowskie (obozy hitlerowskie). Nawet jednak jeśli nie łączą się z mordowaniem osadzonych ludzi, obozy koncentracyjne zwykle wiążą się z łamaniem praw człowieka, zwłaszcza prawa do uwięzienia bez sprawiedliwego procesu. Rodzajem obozów koncentracyjnych o stosunkowo łagodnym rygorze są obozy internowania, również służące do tymczasowej koncentracji ludności . DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
6 MAJDANEK Obóz koncentracyjny w Lublinie, nazywany potocznie Majdankiem, powstał na mocy decyzji Heinricha Himmlera. Wizytując Lublin w lipcu 1941 roku, powierzył on dowódcy SS i policji w dystrykcie lubelskim Odilowi Globocnikowi zadanie zbudowania obozu „dla tys. więźniów, którzy byliby wykorzystywani w warsztatach oraz na budowach SS i policji”.Obóz miał stanowić rezerwuar darmowej siły roboczej dla realizacji planów budowy imperium germańskiego na Wschodzie.Tzw. generalny plan budowy Majdanka, zatwierdzony 23 marca 1942 roku, zakładał urządzenie obozu dla więźniów i jeńców. Tym samym Majdanek miał się stać największym obozem w okupowanej Europie. Jednak trudności gospodarcze i niepowodzenia na froncie wschodnim nie pozwoliły na pełną realizację tych planów. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
7 DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 imDARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
8 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień ma być posłuszny rozkazom swoich przełożonych, tj. SS-manów i więźniów funkcyjnych; więzień nie może się spoufalać, rozmawiać swobodnie z SS- manem, żebrać o jedzenie czy papierosy. Taka sama postawa obowiązuje też wobec cywilnych majstrów; więzień nie może się spoufalać, rozmawiać swobodnie z SS-manem, żebrać o jedzenie czy papierosy. Taka sama postawa obowiązuje też wobec cywilnych majstrów; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
9 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień jest obowiązany natychmiast donieść władzy o dostrzeżonych próbach ucieczki współtowarzyszy, o sabotażu pracy, o niedozwolonych kontaktach, o próbach wysłania grypsów i o wszelkich innych "przestępstwach" obozowych. Jeśli tego nie uczyni, jest współwinny. Dlatego może być do niego zastosowana odpowiedzialność zbiorowa; wszelka krytyka zarządzeń, próby podburzania, plotki, a w szczególności te o zabarwieniu politycznym, a także próby słuchania radia lub czytania, prasy będą karane z całą surowością. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
10 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień ma zmienić zapatrywania polityczne i religijne, jeśli nie są one zgodne z doktryną hitlerowską. Jeżeli ich nie zmieni, nie może liczyć na zwolnienie z obozu (nawet jeśli zakończył mu się wyznaczony przez sąd okres kary); więzień zobowiązany jest zachować tajemnicę co do realiów obozowych w korespondencji z rodziną, w rozmowie z majstrami i z ludźmi spoza obozu w razie zwolnienia - w takim wypadku musi podpisać stosowną deklarację o zachowaniu tajemnicy; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
11 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień musi dbać o mienie państwowe i o jakość pracy, inaczej będzie posądzony o sabotaż. Szczególnie obowiązkowy musi być funkcyjny; więźniowi, nie wolno wychodzić bez SS-mana z obozu, nie wolno oddalać się bez pozwolenia z pracy ani z bloku, w przeciwnym razie będzie posądzony o ucieczkę i może być zastrzelony. W razie rzeczywistej ucieczki lub próby ucieczki zostanie ukarany aresztem, biciem albo śmiercią. W ramach odpowiedzialności zbiorowej za ucieczkę mogą być ukarani rodzice więźnia, jego koledzy z komanda lub sztuby (czy bloku), a nawet cały obóz (karna stójka na apelu); DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
12 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień zobowiązany jest zachować czystość osobistą, czystość odzieży i butów, łóżka, szafki, bloku, miski, narzędzi pracy. Łóżko ma być zasłane starannie; nie wolno przebywać w baraku w ciągu dnia; nie wolno gubić powierzonych przedmiotów; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
13 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień zobowiązany jest zachować porządek dnia i nocy, tj. wychodzić na apel, zachowywać ciszę nocną, stawić się o określonej godzinie do pracy i o określonej porze ją zakończyć; nie wolno mu bez pozwolenia odejść z pracy do ustępu; nie wolno w pracy i poza obozem palić (czasem: w ogóle palić); nie wolno jeść i rozmawiać w czasie pracy; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
14 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień musi pilnie i ze wszystkich sił pracować w oznaczonym czasie (zwykle 10 godzin dnia lub nocy) w wyznaczonym komandzie bez prawa samowolnej zmiany pracy; jeżeli jest chory, może starać się o skierowanie do szpitala więźniarskiego (musi mieć minimum 38°C gorączki lub widoczne okaleczenie), jednak jeśli nie dowiedzie, że jest naprawdę chory, posądzony będzie o sabotaż pracy; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
15 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWwięzień nie może nawiązywać stosunków płciowych; nie może rozmawiać z osobami płci przeciwnej, posyłać im listów czy podarków; nie może mieć pieniędzy poza bonami kantynowymi; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
16 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWnie wolno mu posiadać przedmiotów związanych z kultem religijnym, osobistych pamiątek, ołówków, scyzoryków, cennych przedmiotów (złota), zegarka (z wyjątkiem funkcyjnych) czy innych drobiazgów; więzień otrzymuje określaną ilość odzieży i obuwia, za które odpowiada. Nie wolno mu posiadać dodatkowych sztuk odzieży. Użycie ręcznika lub podarcie koca na onuce jest traktowane jako sabotaż; DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
17 SYSTEM NAKAZÓW I ZAKAZÓWcenzura obejmuje korespondencję wysyłaną i przysyłaną. Wszelkie próby wysyłania listów niecenzurowanych będą karane; otrzymywanie paczek oraz ich wielkość jest uzależniona od pozwolenia obowiązującego w całym obozie; próby przeniesienia żywności spoza obozu, żebranie poza obozem, zbieranie odpadków i kradzież żywności będą karane; zakazany jest alkohol. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
18 SYSTEM KAR Kara doraźna - była stosowana natychmiast po przewinieniu więźnia. Jej wykonawcą był SS-man lub więzień funkcyjny. Rodzaj i wielkość kary zależał od woli wymierzającego karę. W "najlepszym" przypadku był to kopniak lub policzek, zaś w najgorszym dotkliwe pobicie lub wyczerpujący "sport". Karą mógł być objęty tylko winowajca albo wszyscy więźniowie z komanda czy bloku. Po otrzymaniu kary doraźnej, więźnia czekała następnie kara regulaminowa. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
19 SYSTEM KAR Kara regulaminowa - orzekana pisemnie przez komendanta lub kierownika obozu (Schutzhaftlagerführer) na podstawie meldunku karnego sporządzonego przez SS-mana lub więźnia funkcyjnego. Najczęściej karę wymierzano w czasie wieczornego apelu. Do regulaminowych kar zaliczyć można: chłostę, karę słupka, karną stójkę i śmierć przez powieszenie. Rodzaj i wymiar kary zależał od przewinienia, a także od woli Schutzhaftlagerführera lub komendanta obozu. Rodzaje kar oficjalnych, na jakie skazywano więźniów KL Lublin, stanowiły stosunkowo skromny rejestr. W obozie nie było przede wszystkim osławionych ciemnic, bunkrów, karnych kompani ani aresztów jak w innych obozach koncentracyjnych DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
20 MELDUNEK KARNY Składam meldunek na greckiego Żyda, Davieda Josefa, urodzonego w 1914, więźnia numer , który w godzinach pracy bez zezwolenia oddalił się od komanda. Więzień włóczył się w okolicy kuchni zakładowej, gdzie napełniał sobie kieszenie resztkami warzyw i starych kości. Ponadto jest leniwy i niewydajny w pracy. Kara: 10 niedziel pracy karnej pod nadzorem (pełny wymiar godzin). DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
21 KARA CHŁOSTY W ciągu całego okresu istnienia Majdanka najczęściej stosowaną karą była chłosta. Ilość uderzeń zależała wyłącznie od humoru bijącego. Często za drobne wykroczenie bito do utraty przytomności. Do 1944 r. najbardziej dotkliwa chłosta groziła za próbę nielegalnego opuszczenia obozu. Gdy pewnego razu dwóch Polaków schwytano podczas ucieczki, jeden otrzymał 205, drugi zaś 195 uderzeń pejczem. Obydwaj zmarli. Do jesieni 1943 r., gdy SS-mani lub funkcyjni zauważyli ze strony więźnia jakieś wykroczenie, bili go natychmiast, a następnie składali meldunek o jego winie do Oddziału (Abteilung) III, gdzie zapadał oficjalny wyrok. Karę chłosty w odróżnieniu od innych kar oficjalnych miał zatwierdzać każdorazowo szef grup D (Obozy koncentracyjne) w Głównym Urzędzie Gospodarczo-Administracyjnym (WVHA). Zgodnie z regulaminem przed wymierzeniem kary chłosty więzień miał być zbadany przez lekarza obozowego, który podpisem na odpowiednim formularzu stwierdzał zastrzeżenia lub ich brak przeciwko wykonaniu kary w stosunku do więźnia. Jednak nie znany jest przypadek sprzeciwu odnośnie wykonania kary. Chłostę wymierzano publicznie po apelu wieczornym, a w ostatnich miesiącach funkcjonowania obozu - w kancelarii Oddziału III. W wielu przypadkach kara "oficjalna" była znacznie mniej dotkliwa aniżeli ta wyegzekwowana wcześniej. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
22 ŁAWKA DO CHŁOSTY DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
23 Procedura wymierzania kary chłostyProcedura wymierzania kary chłosty... Z relacji Jerzego Kwiatkowskiego, więźnia nr 8830 Z oficjalną karą chłosty jest istna szopka. Gdy więzień coś zbroi sporządza się w tej sprawie meldunek, który z wnioskiem Thumana odchodzi do Inspekcji Obozów w Oranienburgu. Inspektorat orzeka o wymiarze kary, która może być wykonana po poprzednim zbadaniu delikwenta przez obozowego lekarza SS. Maksymalna kara to 25 batów. Wyrok jest spisany na dużym formularzu, na którym musi być odnotowane nie tylko wykonanie kary, ale nawet nazwiska bijących kapów, jak również orzeczenie lekarskie. Tak wygląda sprawa w teorii. Na taki wyrok czeka się mniej więcej osiem tygodni. W rzeczywistości zaraz po schwytaniu na gorącym uczynku otrzymuje więzień pierwsze bicie od kapo, potem po odprowadzeniu go do esesmana dostaje dalsze baty i kopniaki, przy pisaniu meldunku bije go feldführer, a Hessel też nie pozostaje w tyle. Wreszcie Thuman, po otrzymaniu meldunku, wzywa więźnia na przesłuchanie i swoim ciężkim pejczem daje batów. Razem więzień taki zbierze nadprogramowo batów i wtedy, gdy wszystko jest już prawie zapomniane i zagojone - dostaje po "zbadaniu lekarskim" 25 batów, a czasem tylko batów. Badanie lekarskie polega na tym, że lekarz przygląda się biciu. Ta szopka z odsyłaniem meldunków do Oranienburga praktykowana jest zaledwie od kilku miesięcy. Dawniej Thuman sam wyznaczał karę - skazywał na przykład na 75 batów, ale więzień równocześnie dostawał drugie tyle, jako nawiązkę wymierzoną od samych blockführerów. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
24 DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 imDARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
25 KARA CHŁOSTY Do wykonania kary chłosty zgłaszali się na ochotnika SS-mani lub więźniowie funkcyjni. Bito bukowymi drążkami służącymi równocześnie do noszenia drewnianych kotłów oraz różnego rodzaju batami i pejczami, a ponadto rzemiennymi batogami z umieszczonym wewnątrz stalowym drutem, batami ze skórzanych pasków, rzemiennymi plecionkami, bykowcami itp. Więzień otrzymywał przeciętnie batów a w skrajnych przypadkach i ponad 200. Najczęściej jednak skazywano na 25 razów. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
26 Kara słupka wieszanie więźniów za ręce skrępowane w przegubie i wykręcone do tyłu. Kara ta w KL Lublin nie była tak rozpowszechniona jak np. w Dachau, a od połowy 1943 r. w ogóle jej nie stosowano. Zdecydował o tym ten sam powód co w przypadku ograniczenia bicia: po jej odbyciu więzień miał przez kilka dni bezwładne ręce, a więc nie mógł pracować. Na karę podwieszania za ręce skazywano zarówno mężczyzn, jak i kobiety. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
27 KARA SŁUPKA DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
28 Karna stójka Od 1943 r. zaczęto stosować nowy rodzaj kary. Były to całodzienne stójki w postawie na baczność między dwoma rzędami drutów biegnących wokół pól więźniarskich. Niejednokrotnie stojący więzień musiał trzymać na głowie, w ustach lub na stopach na przykład marchew lub brukiew. Odbywał tę karę z gołą głową, bez jedzenia i picia. Na noc wracał do bloku. Po jednej z takich stójek, która trwała 12 godzin, polską więźniarkę - Marię Ekiert, odprowadzono do krematorium, gdzie prawdopodobnie została stracona. Z kolei dwaj chłopcy u których znaleziono marchew, dostali po 25 razów pejczem, a następnie do późnej nocy odbywali stójkę przy bramie, trzymając ową marchew w ustach. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
29 Kara śmierci przez powieszenieWięźniów skazywano także na śmierć przez powieszenie. Do jesieni 1943 r. wieszano niemal wszystkich więźniów narodowości żydowskiej za próbę ucieczki z obozu. W styczniu 1943 r. taką karę wymierzono również więźniowi narodowości polskiej Więźniów wieszano także skrytobójczo, zazwyczaj stwarzając przy tym pozory śmierci samobójczej. Niektórzy funkcyjni, szczególnie Peter Bürzer, Karl Galka i Peter Wyderka, bez zgody lub za cichą aprobatą władz obozowych wieszali wielu więźniów, których oni sami lub SS- mani chcieli się pozbyć z różnych względów, lecz do odebrania im życia nie mieli oficjalnych podstaw. W ciągu dwóch pierwszych lat istnienia obozu wieszano też setki więźniów w starym krematorium na pierwszym międzypolu. Była to jedna z najczęściej stosowanych wówczas metod eksterminacji. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
30 KARY ZBIOROWE Pociąganie do odpowiedzialności całej grupy za winę jednostki miało na celu likwidowanie wszelkich więzów wzajemnej życzliwości i solidarności oraz zmuszanie więźniów do wzajemnego szpiegowania i donosicielstwa. Kary zbiorowe najczęściej stosowano za ucieczkę więźnia. Represje groziły wówczas całemu komandu, w którym uciekinier pracował, lub mieszkańcom bloku, w którym sypiał. Zdarzało się także, iż surowe sankcje obejmowały więźniów z całego pola, a nawet z całego obozu. Do najbardziej rozpowszechnionych kar zbiorowych należały długotrwałe stójki (karne apele) w postawie na baczność na placu apelowym. Po nieudanej próbie ucieczki dwóch Polaków w lutym r. więźniowie z całego bloku stali przez 12 godzin. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
31 KARY ZBIOROWE- wspomina Jan Michalak, więzień nr 3273Żadne apele nie należały do przyjemności, bo nigdy nie wiadomo było, czym mogą się skończyć. Był jednak apel, który wszystkim obecnym w tym czasie na III polu więźniom na zawsze zostanie w pamięci. [...] Rozpoczął się od normalnego bicia przy ustawianiu się w piątki. Po kilku próbach "Mützen ab!" nastąpiło wielokrotne odliczanie stanu więźniów. Przerwy między liczeniem wypełnione były "lekcją". Nikomu nie wolno było oddalić się ani na krok. Bardzo powoli zbliżała się pora obiadu. [...] Panowało dotkliwe zimno, drobny deszcz ze śniegiem szybko przemoczył nasze pasiaste płaszcze, marynarki i koszule, a następnie zaczął na nich zamarzać, tworząc lodowatą skorupę [...]. Od kuchni zabrzęczały kotły z jedzeniem. [...] Niestety, na sąsiednich polach odezwały się gongi, oznaczające koniec przerwy, a na III polu apel trwał dalej. [...]. Przewracały się całe szeregi. Co silniejsi wstawali pod uderzeniami SS-manów i blokowych. Słabsi zostawali na ziemi. Co pewien czas odwlekano leżących na prawe skrzydło, aby tam ułożyć ich równo jeden obok drugiego. [...] Z zapadającym zmrokiem liczba więźniów stojących na apelu znacznie zmalała. Apel skończył się dopiero późną nocą przy świetle reflektorów [...]. Po [...] komendzie " Abtreten!" sztywni z zimna, wzajemnie podtrzymując się i ciągnąc, powlekliśmy się na bloki. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
32 INNE KARY ZBIOROWE - chłosta - w maju 1943 r. za ucieczkę dwóch więźniów komanda reszta współwięźniów dostała po 50 batów a kapo 100, - tzw. "sport" - za nieudaną ucieczkę więźnia narodowości żydowskiej jego samego powieszono, zaś dla pozostałych Żydów urządzono mordercze ćwiczenia gimnastyczne. Przypłaciło je życiem ok. 40 więźniów DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
33 INNE KARY ZBIOROWE głodówka - za ucieczkę w 1943 r. dwóch więźniów z bloku 16 na III polu pozostali współwięźniowie z tego baraku zostali w nim zamknięci o głodzie na trzy dni. Dodatkowo blokowy i pisarz dostali po 25 batów; dodatkowa praca - maju 1943 r. A. Thumann znalazł w stodole śpiącego więźnia narodowości żydowskiej, zastrzelił go na miejscu, ukarał chłostą kapo i Vorarbeiterów, zaś wszyscy więźniowie z pola IV, z którego "winowajca" pochodził, musieli przez 10 dni pracować po apelu wieczornym przez trzy godziny. Bywało, iż zbiorowe represje bezkarnie stosowali więźniowie funkcyjni. Niejednokrotnie, szczególnie przed wprowadzeniem zakazu samowolnego bicia więźniów, SS-mani oraz niektórzy starsi pola, kapo i blokowi znęcali się nad podwładnymi bez żadnego powodu, traktując torturowanie i mordowanie jako swego rodzaju rozrywkę. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
34 KARY NIEOFICJALNE Obok kar oficjalnych istniało na Majdanku mnóstwo kar nieoficjalnych stosowanych zarówno przez SS-manów, jak i więźniów funkcyjnych. Mimo iż wymierzano je samowolnie i były zwykle niewspółmiernie wysokie w stosunku do wykroczenia, spotykały się z aprobatą władz obozowych. Zdarzały się przypadki zastrzelenia więźnia z błahego powodu. Wiosną 1942 roku pewien starzec upadł, a przewracając się, zaczepił niechcący ręką o nogę SS-mana. Za to ów strażnik zastrzelił go. Często zdarzały się przypadki zastrzelenia więźniarki lub więźnia, którzy nieświadomie podeszli zbyt blisko ogrodzenia lub u których znaleziono nielegalnie zdobytą żywność. Gdy w kwietniu 1943 r. Thumann znalazł u powracającego z pracy więźnia Żyda bułkę i kilka jajek, odebrał mu żywność, a następnie kazał go przywiązać linką do siodełka swego motocykla i jeździł wokół pola tak długo, aż wleczony z tyłu człowiek zmarł. Bywało, iż w przypadku znalezienia u więźnia większej ilości nielegalnie zdobytej żywności, kazano mu natychmiast wszystko zjeść. Kończyło się to z reguły poważnymi schorzeniami przewodu pokarmowego. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
35 PRZYKŁADY SZYKAN W latrynie na polu III niemieccy kapo i SS-mani topili więźniów, spychając ich do dołu kloacznego: w czerwcu 1942 r. SS-man dwukrotnie zanurzał w ekskrementach naczelnego rabina miasta Sered w Słowacji, Ecksteina, który z powodu choroby kilka minut spóźnił się na apel. W chwilę później Eckstein został zastrzelony. jesienią 1943 r. jeden ze strażników wrzucił do dołu kloacznego młodego chłopca, u którego znalazł pomidor. Gdy więzień wypływał, wpychał go ponownie. Po kilku dniach chłopiec zmarł. wielu SS-manów, zachodziło do latryny więźniarskiej, zabawiając się spychaniem siedzących na belce osób, przeważnie chorych na biegunkę, do głębokiego na kilka metrów dołu kloacznego wypełnionego ekskrementami. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
36 PRZYKŁADY SZYKAN kierownik pola III, SS-Unterscharführer Heinrich Groffman, trenował na więźniach ciosy bokserskie. Zazwyczaj swe ofiary wybierał podczas apelu. Pięścią w skórzanej rękawiczce silnie uderzał w okolice żołądka, wątroby, serca lub w ucho. Gdy więzień upadł i nie podniósł się natychmiast, oprawca zaczynał kopać go podkutym butem i bić pejczem z wplecionym drutem. Zmasakrowana ofiara konała zazwyczaj w straszliwych męczarniach. Lagerältester Peter Bürzer uderzał więźnia z tyłu bambusową laską, a gdy ten upadł, chwytał go zagięciem laski za szyję, ciągnął do zbiorniczka przy hydrancie i topił - Schutzhaftlagerführer Anthon Thumann posiadał tresowanego wilczura - Borysa, który na każde skinienie swego pana rzucał się na wskazane mu ofiary SS-Unterscharführer Heinz Villain oraz kapo Karl Galka i Andrzej Borovic dusili więźniów trzonkami od łopaty lub grubymi kijami. Najpierw przewracali swe ofiary na ziemię, następnie kładli im na szyję drążek, stawali na jego końcach i huśtali się dotąd, aż więzień skonał... DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
37 HUŚTAWKA Któregoś dnia jakiś esesman "wynalazł" nowy rodzaj śmierci. Oto więźnia rzucano na ziemię, esesman kładł mu na szyi drąg, stawał na obu jego końcach i huśtał się. Ofiara przypominała żmiję schwytaną przy pomocy specjalnych widełek. Duszeniu się więźnia towarzyszyło miażdżenie kręgów szyjnych, podczas gdy nogi nieszczęśnika wyczyniały konwulsyjne, spazmatyczne ruchy. Przez pewien czas proceder ten esesmani uprawiali dość często. Andrzej Stanisławski, więzień nr 3584 DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
38 METODY EKSTERMINACJI Warunki życia w obozie, doprowadzające więźnia do nieuchronnej śmierci, stanowiły część systemu eksterminacji (eksterminacja pośrednia). Prze cały okres funkcjonowania lubelskiego obozu miała też miejsce eksterminacja bezpośrednia. Na Majdanku była ona szczególnie natężona, gdyż był on obozem działającym w ramach Akcji Reinhardt (Aktion Reinhardt), pełniąc tym samym funkcję obozu zagłady. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
39 METODY EKSTERMINACJI Eksterminacja bezpośrednia to m.in.: wieszanie, topienie w basenach, uśmiercanie zastrzykami fenolu i ewipanu, zabijanie pałkami i kijami, duszenie trzonkami łopat itp. Najczęściej stosowaną metodą masowej eksterminacji były jednak rozstrzeliwania i gazowanie w komorach. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
40 GŁODZENIE WIĘŹNIÓW Więźniowie przebywający w obozie koncentracyjnym na Majdanku (KL Lublin) otrzymywali posiłki trzy razy dziennie DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
41 ŚNIADANIE ćwierć litra czarnej niesłodzonej kawy zbożowej, mięty lub napoju z mieszanki ziół. Cukier wydawany był bardzo rzadko, np. między kwietniem 1943 r., a kwietniem 1944 r. nie wydano go ani razu. Czasem do kawy dodawano po dwa kartofle w łupinach. Co jakiś czas zamiast kawy wydawano więźniom wodę zaprawianą mąką, tzw. berlaj. Od maja 1944 r. do kawy zaczęto wydawać połowę dziennej racji chleba. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
42 OBIAD zupa - to podstawowe danie wydawane na obiad, wydawane w ilości 3/4 litra. Jej skład zależał m.in. od pory roku. Najczęściej podawano zupę z brukwi, jarmużu, lub kapusty. Niedogotowane, często zgniłe warzywa powodowały masowe zachorowania na biegunkę. Od jesieni 1943 r., jakość wydawanych obiadów uległa poprawie. Nadal były to głównie zupy z brukwi, kartofli, czy jarmużu, jednak gęściejsze i z niewielkimi dodatkami mięsa i tłuszczu. Co jakiś czas do zupy dodawano parowane kartofle w łupinach, zaś raz w tygodniu wydawano więźniom gulasz - rozgotowane kartofle z końską kiełbasą. Zupa była tak obrzydliwa w smaku, że nowo przybyli więźniowie nie byli w stanie jej zjeść. Dopiero długotrwały głód zmuszał ich do jedzenia. Z posiłków, otrzymywanych w Majdanku najmniej lubiłem zupę, której nie dało się zjeść bez plucia i dla tego nazywaliśmy ją "plujką". Była to mętna i mdła mieszanina płynu z ostrymi plewami, chyba owsa. Drugim rodzajem zupy była ciemnobrunatna, rzadka ciecz z jakąś zawiesiną o gorzkim smaku. Zupa ta miała jednak tę zaletę, że podczas jej spożywania nie pluło się, więc zawsze coś niecoś w żołądku zostawało. ( ze wspomnień Józefa Jelenia) DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
43 KOLACJA pajda chleba (wypiekana z mąki z trocinami) i 1/2 niesłodzonego naparu z ziół lub kawy zbożowej. Prawdopodobnie wiosną 1943 r. wprowadzono dodatki do chleba w postaci sera topionego, kiełbasy końskiej (ok. 30 g), margaryny (ok. 20 g) czy marmolady buraczanej (ok. 20 g) wydawane naprzemiennie w wyznaczone dni tygodnia. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
44 CHOROBA GŁODOWA Faza pierwsza (2 do 4 miesięcy) - rozpoczynała się w momencie aresztowania. Psychiczny stres spowodowany izolacją i niepewnością dalszej przyszłości odbierały apetyt i zmuszały do wytężonej koncentracji umysłowej i fizycznej w związku z odczuwanym stanem zagrożenia. Po uzyskaniu rozeznania własnej sytuacji wracała wywołana instynktem samozachowawczym chęć walki o przetrwanie. Pragnienie życia i walka o ocalenie zaczęły się łączyć integralnie z pragnieniem zaspokojenia coraz bardziej dotkliwie odczuwanego głodu. Żywotność i siły fizyczne u każdego były jeszcze w tym okresie na tyle dostateczne, aby czynić różnorakie starania w celu zdobycia dodatkowego pożywienia, rezygnować z pokarmów nienadających się do spożycia. Według S. Sterkowicza w pierwszej fazie nie zauważa się wyraźniejszych oznak degradacji moralnej, zapas sił fizycznych nie pozwala człowiekowi na upadlanie się dla zdobycia pożywienia za wszelką cenę. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
45 CHOROBA GŁODOWA Faza druga (1 do 3 miesięcy) - prostracja - zauważalny jest już u więźniów znaczny ubytek wagi i utrata sił fizycznych. W coraz większym stopniu uwaga więźniów koncentruje się na zdobywaniu pożywienia i urozmaiceniu go. Ludzi coraz częściej wyniszczają biegunki leczone zwęglonym chlebem, korą lub bezwzględną głodówką. Faza trzecia (3 do 6 tygodni) - marazmu - początek "muzułmaństwa", więzień co raz częściej zdaje się na litość kolegów, często zadowala się odpadkami. Zachwianiu ulega funkcja kontrolna kory mózgowej, w konsekwencji człowiek zjada to, co jest w zasięgu jego możliwości, stąd biegunki i choroby przewodu pokarmowego. "Muzułmanin" prawdopodobnie czuł zbliżającą się śmierć, ale nie był w stanie temu przeciwdziałać. Obojętność, ginący instynkt samozachowawczy, więźniowie ci przestawali odczuwać lęk przed śmiercią. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
46 CHOROBA GŁODOWA Faza czwarta (do 3 tygodni) - od niej nie było już praktycznie odwrotu, więzień umierał obojętny na wszystko. W ostatnich ruchach wykonują czynności, do których zmusza ich obozowy reżim i przy tych czynnościach zastaje ich śmierć. W swym odrętwieniu nie doznają już uczucia głodu, czasami odmawiają przyjmowania pokarmów. Zmiany w całym ustroju, wynikłe z długotrwałego głodzenia są już nieodwracalne. Oprócz głodu więźniom dawało się we znaki także pragnienie. Poza kawą zbożową lub wywarem z ziół, które wydawano rano i wieczorem, do momentu skanalizowania bloków, nie było możliwości niczym innym zaspokoić pragnienia. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
47 GŁÓD W OBOZIE DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
48 ROZKŁAD DNIA 4.00 - 5.00 - POBUDKAGodzina pobudki była uzależniona od pory roku, jaki i od widzimisię blokowego. Sygnałem do wstawania mogło być zapalenie światła, gwizdek, krzyk funkcyjnych czy bicie śpiących więźniów kijem lub pejczem. Po pobudce należało błyskawicznie ubrać się, starannie zaścielić pryczę, sprzątnąć barak oraz przynieść i wypić poranny napój. Po komendzie "antreten", wydanej przez blokowego, należało przerwać śniadanie i ustawić się przed swoim blokiem na apel. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
49 ROZKŁAD DNIA 5.00 (KWIECIEŃ - WRZESIEŃ) (WRZESIEŃ - KWIECIEŃ) - APEL PORANNY Bez względu na pogodę jak i porę roku apele odbywał się na placach apelowych. Do wyjątków należały apele organizowane w barakach, miało to miejsce w grudniu 1941 r., w baraku gdzie przebywali lekarze i tłumacze, oraz w styczniu 1943 r. na polu kobiecym. Więźniowie z danego bloku ustawiali się w pięciorzędowych kolumnach w pobliżu swojego baraku. Kto znalazł się w pierwszym lub ostatnim rzędzie, był narażony na bicie SS-manów jak i blokowych. Na apel musieli stawić się wszyscy więźniowie zarówno chorzy jak i zmarli. Chorzy, którzy nie mogli ustać na apelu, byli układani na ziemi na lewym skrzydle stojącej kolumny. W dalszej kolejności układano więźniów zmarłych w nocy. Sytuacja zmieniła się w pod koniec 1943 r., kiedy to w związku z wzrastającymi potrzebami gospodarki III Rzeszy, każda para rąk zaczęła się poważnie liczyć. Zarządzono, aby osoby, które nie mogą stać o własnych siłach, pozostawały na czas apelu w blokach. Zmarłych polecono układać pod ścianami baraków. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
50 APEL PORANNY Apel przebiegał następująco. Na pole więźniarskie wchodzili SS-mani i zbliżali się kolejno do kolumn więźniarskich. Blokowi po niemiecku meldowali stan liczebny bloku z podziałem na zdrowych, chorych i zmarłych. Po zanotowaniu tych danych SS-mani sami przeliczali więźniów i przechodzili dalej. Następnie meldunki o stanie liczbowym poszczególnych bloków przekazywali do kancelarii gdzie były porównywane ze stanem liczebnym sporządzonym na podstawie kartotek. Dane zebrane z całego pola Rapportführer przekazywał telefonicznie do komendanta obozu. Jeśli wszystko się zgadzało, padał rozkaz "Arbeitskommando formieren!" (formować grupy robocze). Zdrowi więźniowie ustawiali się w swoich komandach, zaś chorzy zgłaszali się na rewir. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
51 ROZKŁAD DNIA 5.30 / PRACA PRZERWA OBIADOWA Po gongu zwiastującym przerwę komanda pracujące na terenie obozu oraz w niewielkiej jego odległości, wracały na swoje pola więźniarskie. W bramie następowało liczenie wracających więźniów oraz wybiórcza rewizja. Posiłki wydawali więźniowie funkcyjni. Ze względu ograniczoną ilość misek, po zjedzeniu zupy przez jednego więźnia, w tą samą miskę nalewano kolejnemu. / PRACA W okresie jesienno-zimowym praca trwała do godz , zaś w okresie wiosenno-letnim do 18, a nawet do 20. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
52 ROZKŁAD DNIA 18.00 - 20.00 - APEL WIECZORNYApele wieczorne były zazwyczaj dłuższe niż poranne i trwały około 2 godzin. Czasem przedłużały się do kilkunastu godzin, jeśli SS-mani nie mogli doliczyć się wszystkich więźniów. W takim wypadku zakładano z góry, że więzień uciekł i dopóki się nie znalazł albo definitywnie stwierdzono jego ucieczkę, dopóty więźniowie z danego pola lub baraku stali na apelu. Tymczasem nieobecni więźniowie rzadko byli faktycznymi uciekinierami. Część wyczerpana pracą ukrywała się w zakamarkach w pobliżu miejsc, w których pracowała i zasypiała. Kiedy odnaleziono takiego "uciekiniera" groziła mu surowa kara z karą śmierci przez powieszenie włącznie. Także samobójstwa więźniów były powodem wielogodzinnych apeli, które przedłużały się do momenty odnalezienia zwłok samobójcy. Oprócz sprawdzenia stanu ilościowego więźniów, podczas apelu wieczornego wymierzano kary więźniom, którzy świadomie lub nieświadomie złamali obozowy regulamin [zobacz artykuł - Kary i szykany]. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
53 ROZKŁAD DNIA 20.00 - 21.00 - KOLACJA I CZAS WOLNYJedyna pora kiedy można było umyć się, coś przeprać, napisać gryps, porozmawiać, czy ugotować na piecyku jakąś potrawę z zorganizowanych produktów lub dostarczonych w paczkach. Jednak zdarzało się i tak, że więźniowie w przysłowiowym "czasie wolnym" byli zmuszani przez SS-manów jak i więźniów funkcyjnych do wykonywania dodatkowych prac na terenie pola więźniarskiego polegające np. na porządkowaniu i niwelacji pól więźniarskich, formowaniu kwietników, czy sadzeniu krzewów. CISZA NOCNA Od momentu jej ogłoszenia gaszono światła i nie wolno było opuszczać baraku. Jednak cisza nocna nie zawsze oznaczała dla więźniów chwili wytchnienia, spokoju i odpoczynku. W niektórych blokach na polach męskich miały miejsce libacje organizowane przez funkcyjnych we własnym gronie. Dochodziło na nich do wzajemnych porachunków, wrzasków, maltretowania więźniów, a nawet mordów. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
54 Więźniowie w CZASIE APELUDARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
55 ODZIEŻ- mężczyzna Lato: - płócienna bielizna- kurtka i spodnie z cienkiego drelichu w biało-niebieskie pasy Zima: - barchanowa bielizna - skarpety - płaszcz - okrągła czapka Odzież na zimę miała być uszyta z grubszej prążkowanej tkaniny z włókna celulozowego w szaro-niebieskie pasy. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
56 CZAPKA DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
57 ODZIEŻ - mężczyzna DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
58 STRÓJ KOBIETY Lato: - prosta sukienka z długimi rękawami uszyta z drelichu Zima: - kurtka - szare pończochy biała chusteczka na głowę Odzież więźniarska, nawet ta zimowa, nie zapewniała ochrony przed mrozem i wiatrem. W czasie silnych mrozów nie wolno było nosić ciepłej bielizny, swetrów, szalików, rękawic, a nawet wpuszczać bluz do spodni. Za posiadanie dodatkowej odzieży groziły surowe represje. Najczęściej w odzieży otrzymanej po przybyciu do obozu, więzień chodził bez względu na porę roku. Ewentualna zmiana ubrania wiązała się jedynie z ogólną kąpielą więźniów. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
59 STRÓJ KOBIETY DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
60 OBUWIE DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
61 ŁÓŻKA OBOZOWE DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
62 OZNACZENIA WIĘŹNIÓW Numer - od przyjęcia więźnia do obozu zastępował jego imię i nazwisko. Numer więźnia wydrukowany był na zwykłej płóciennej szmatce o wymiarach ok. 14X4,5 cm, którą umieszczał na marynarce czy sukni na wysokości lewej piersi i na prawej nogawce powyżej kolana. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
63 OZNACZENIA WIĘŹNIÓW Pod numerem więzień był zobowiązany do noszenia trójkąta (winkla) - będącego odzwierciedleniem kategorii do jakiej został przydzielony więzień. Przydzielenie jednej z kategorii leżało w gestii władz policyjnych kierujących danego więźnia do obozu. W środku trójkąta nadrukowana była litera oznaczająca narodowość więźnia według pisowni niemieckiej. Jedynymi więźniami, którzy nie nosili winkla z literą byli Niemcy. Numer i trójkąt, więzień musiał naszyć na ubraniu. Oprócz tego otrzymywał okrągła/trójkątną blaszkę, czasem wyciętą z puszki o średnicy około 3.8 cm z wyciśniętą cyfrą odpowiadająca numerowi na szmatce. Blaszkę musiał nosić na szyi. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
64 BLASZKA IDENTYFIKACYJNADARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
65 NARZĘDZIA LUDOBÓJSTWADARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
66 KREMATORIUM DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
67 PUSZKI Z CYKLONEM B DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
68 KOMORA GAZOWA DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
69 SZUBIENICA DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
70 KOŚCI LUDZI ZAMORDOWANYCH NA MAJDANKUDARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
71 BUTY POMORDOWANYCH DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
72 WSPOMNIENIA OCALAŁEGOWładysław Obirek jest dzieckiem Zamojszczyzny, miał dziewięć i pół roku, kiedy w 1943 r. został w bydlęcym wagonie przywieziony na Majdanek. Razem z dwoma braćmi, siostrą i matką. -Zanim nas wprowadzili do środka obozu, odbyło się oddzielanie kobiet od mężczyzn. Jęk, lament. Niemcy szczuli nas psami - wspomina. Dziewięciolatek musiał zdjąć ubranie, w zamian dostał łachy, krótkie spodenki i koszulkę. Butów już dla niego zabrakło. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
73 WSPOMNIENIA OCALAŁEGOMatki z dziećmi zostały umieszczone na V polu. - Razem z nami siedziały Żydówki i Cyganki ze swoimi dziećmi. Niemki, jak się nudziły, urządzały sobie taką "zabawę": strzelanie do Żydówek jak do zajęcy – wspomina . - Raz jedna Żydówka piekła kartofle. Nagle usłyszeliśmy strzały. Nastolatka ze strachu uciekła pod barak. Na tyle głęboko, że sama nie była potem w stanie stamtąd wyjść. Musieliśmy jej pomóc - kontynuje. Władysław Obirek do dziś pamięta smak tamtych kartofli. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
74 WSPOMNIENIA OCALAŁEGOSelekcja, czyli inny dzień z tamtych dni. Dziewięcioletni Władysław został wyznaczony do grupy, która szykowała się na roboty do III Rzeszy; siostra miała zostać w obozie. - Niepostrzeżenie przeciągnęła mnie na swoją stronę. Potem miałem jej to nawet za złe, bo u Niemca bym się chociaż mleka napił. Grupa wysiedlonych z Zamojszczyzny została potem zamknięta w baraku, bez jedzenia i wychodzenia na zewnątrz. - DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
75 WSPOMNIENIA OCALAŁEGOCała nasza rodzina musiała się zmieścić na jednej pryczy. Ludzie leżeli też na ziemi. Wszędzie wszy, pluskwy. Kubeł na nieczystości zapełnił się w 20 minut. Potem jego zawartość się wylała - opowiada były więzień Majdanka. Najsłabsi zaczęli umierać. Ci, którzy wyglądali źle, byli przez wyznaczonych więźniów wynoszeni do baraku obok. I już nie wracali. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
76 PARADOKS HISTORII DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
77 OBÓZ NKWD NA MAJDANKU PO WKROCZENIU WOJSK RADZIECKICH NA TERENY LUBELSZCZYZNY, POWOŁANO MARINETKOWĄ ZALEŻNĄ OD MOSKWY WŁADZĘ POLSKI KOMITET WYZWOLENIA NARODOWEGO ( PKWN) 26 lipca 1944 r. zawarte zostało porozumienie między rządem ZSRR a PKWN, w myśl którego nieograniczoną władzę w zakresie jurysdykcji na ziemiach polskich, stanowiących zaplecze frontu, przejmowały radzieckie służby bezpieczeństwa. Pozwoliło to Rosjanom na całkowitą swobodę w działaniach przeciwko Armii Krajowej i administracji zastępczej, co zaowocowało rozbrajaniem oddziałów, wcielaniem szeregowców do tworzonego wojska polskiego i internowaniem oficerów. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
78 OBÓZ NKWD NA MAJDANKU 13 sierpnia 1944 r. Stalin wydał dyrektywę do dowódców wojsk 1, 2 i 3 Frontu Białoruskiego oraz 1 Frontu Ukraińskiego, a także Naczelnego Dowódcy WP zakazującą jakichkolwiek rozmów z przedstawicielami AK i nakazująca rozbrajanie jej oddziałów, internowanie oficerów oraz wcielenie wszystkich podoficerów i szeregowców do zapasowych batalionów przy poszczególnych frontach, skąd po odpowiedniej kontroli mieli być odesłani do zapasowego pułku w Lublinie. Tego dnia na terenie całej Lubelszczyzny miały miejsce liczne aresztowania. Osoby aresztowane zwożono do Lublina i osadzano w areszcie NKWD na ul. Chopina 18, w aresztach na ul. Świętoduskiej 10 i ul. Skłodowskiej 10, w więzieniu na Zamku Lubelskim oraz na III polu obozu koncentracyjnego na Majdanku. Część oficerów zatrzymana została w trakcie rozbrajania odtwarzanych jednostek, niektórych zabierano z domów, najczęściej pod pretekstem przeprowadzenia rejestracji wojskowej. Wyciągano również ze służby w wojsku i w Milicji Obywatelskiej tych, którzy zgłosili się ochotniczo. Zdarzały się też aresztowania na ulicy konkretnych, najwyraźniej poszukiwanych osób. Nie wszyscy aresztowani trafiali bezpośrednio na Majdanek, niektórzy przechodzili przez areszt NKWD na ul. Chopina 18 lub przez więzienie na Zamku Lubelskim. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
79 OBÓZ NKWD NA MAJDANKU Na Majdanku przeznaczono dla nich dwa baraki na III polu, pierwszy po lewej stronie od głównego wejścia. Były to baraki typu stajennego, bez okien, bardzo prymitywne, wyposażone jedynie w drewniane prycze. Jak wspominają byli więźniowie, było w nich mnóstwo insektów, toteż starali się większość czasu spędzać poza barakiem, nawet noce, jeżeli pogoda na to pozwalała. Mogli poruszać się po polu, jednak było ono starannie strzeżone przez strażników sowieckich, którzy uniemożliwiali nawiązywanie kontaktu z kimkolwiek z zewnątrz. Wielu oficerów było w polskich mundurach, część w chłodne dni korzystała z niemieckich płaszczy wojskowych, które przydzielono im zamiast pościeli. Budzili oni zainteresowanie osób odwiedzających w tym czasie teren byłego obozu koncentracyjnego. Na pytania, kim są ci ludzie i dlaczego trzymani są w obozie, straż odpowiadała, że są to osoby, które współpracowały z Niemcami. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
80 OBÓZ NKWD NA MAJDANKU W obozie tym internowano żołnierzy AK, wśród których wielu wywodziło się z Batalionów Chłopskich, oraz pracowników cywilnych tworzonej Administracji Zastępczej. Dotychczas udało się zebrać bliższe dane jedynie do części więźniów. Jednak już na tej podstawie stwierdzić można, że na Majdanku znalazło się wielu ludzi wybitnych, pełniących w konspiracji znaczące funkcje. Należał do nich m.in. major Janusz Mościcki "Jacek", szef referatu lotnictwa w Oddziale III Komendy Okręgu AK Lublin. Był organizatorem i dowódcą operacji "Most I". Podporucznik Eustachy Stebelski (w obozie Stanisław Ewertowski) "Buława", oficer Biura Informacji i Propagandy w Komendzie Okręgu Lwów i wielu innych. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
81 OBÓZ NKWD NA MAJDANKU Licznie reprezentowani byli komendanci rejonów i placówek poszczególnych miejscowości. Zatrzymano również dowódców oddziałów partyzanckich oraz dowódców plutonów w oddziałach, m.in. Andrzeja Drzygałę "Korczaka" - dowódcę Żelaznej Kompanii AK w obwodzie Tomaszów Lubelski, oraz jego zastępcę Bronisława Łagowskiego "Znicza". Internowano także kadrę oficerską 3 DP, kadrę dowódczą 27 Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, policjantów polskich, którzy byli członkami AK lub z nią współpracowali. Dnia 13 sierpnia 1944 roku, pod pretekstem konieczności omówienia spraw związanych z rozpoczęciem roku szkolnego, dokonano w powiecie Chełm licznych aresztowań oficerów rezerwy - nauczycieli. Warunki jakie panowały w obozie, w relacjach określane są jako prymitywne, lecz "dość znośnie". Ocena ta wynika pewnie z faktu, że obozy na terenie ZSRR, do których trafiali deportowani, były znacznie gorsze od Majdanka. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
82 OBÓZ NKWD NA MAJDANKU Nocą 23 sierpnia 1944 r. na plac apelowy III pola wjechały samochody ciężarowe. Z baraków, pod eskortą sowieckich żołnierzy, wyprowadzono więzionych tam około 250 oficerów i podoficerów i zawieziono ich na stację towarową Lublin-Tatary. Tam załadowano ich po 40 do wagonów, które następnie zadrutowano od zewnątrz. Transport ten 27 sierpnia dotarł do Riazania, zapoczątkowując dzieje tego obozu. Z Riazania lubelscy więźniowie przenoszeni byli później do obozów w Diagilewie, Susłongierze, Griazowcu, Czerepowcu i Skopinie. Nie wiadomo kiedy obóz NKWD na Majdanku przestał istnieć, czy po 23 sierpnia nadal osadzano w nim więźniów. Z kilku dokumentów wynika, że obóz funkcjonował także we wrześniu, ale nie udało się odnaleźć żadnego więźnia, który przebywałby w tym miesiącu na III polu Majdanka. DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie
83 ŹRÓDŁA -Kurier Lubelski -http://www.majdanek.com.pl-Instytut Pamięci Narodowej - -http://www.majdanek.eu DARIA CZARNOCKA, Szkoła Podstawowa nr 27 im. Marii Montessori w Lublinie